Szanowni, skoro już w marketach pojawiają się choinki, a TV nie da się obejrzeć nie słysząc o barszczu z torebki, a na ulicach pojawiła się ciężarówka Coca – Coli to czas, żeby iść i zrobić zakupy dla najbliższych. Postanowiliśmy podsunąć kilka pomysłów, co można by takiemu pertolheadowi zakupić, a wszystkie one są wynikiem naszej wspólnej burzy mózgów i subiektywnych wyborów.
Zaczynamy? No to 3… 2… 1… ogień! 😉

ROZRYWKA
1. LEGO®
Kto wyrasta z LEGO®? NIKT! No dobra, my na pewno nie wyrośliśmy, dlatego podsuwamy to:
Czemu? Myśmy się w zeszłe święta doskonale bawili nawet z naszymi rodzicami, składając te klocki i wspólnie w całym MCG mamy już sporą kolekcję tych samochodów. Radość, która może zaowocować potem również… kolekcjonerstwem!
2. MODELE DO SKLEJANIA
Powód dokładnie ten sam, co w przypadku LEGO®, natomiast taki samochodzik z klocków składa się kilkanaście minut, a tutaj naszego petrolheada pochłonie na dłużej. To trzeba jeszcze ładnie pomalować!
Nasze ulubione wybory to:
3. SAMOCHÓD ZDALNIE STEROWANY
Tak. Może to głupie, ale lubimy się bawić takimi samochodami, mając ponad 30 lat. To się nigdy nie znudzi! Nasz wybór to: Twister Truggy XL
4. HOT WHEELS
To może być jeszcze głupsze niż pomysł powyżej, ale za naaaaaszych czaaaasów… to był rarytas i każdy marzył o czymś takim. Zawsze możecie kupić ten zestaw dla dziecka i z pewnością domowy petrolhead chętnie się nim zaopiekuje, a Wy macie spokój na całe święta, przy okazji rozpoczynając motoryzacyjną edukację pociechy :). Hot Wheels City
5. KSIĄŻKI
Oczywiście czytać trzeba!
Jako, że temat jest w tym momencie gorący, nasz wybór to: Szybcy jak diabli.

GADŻETY
1. DROBNOSTKI
Jeśli macie tych petrolheadów do obdarowania dużo, polecamy skupić się na czymś drobnym, a miłym. Breloczki! My polecamy „te z zagranicy”, są po prostu fajniejsze: Breloczki

2. KAMERA
Jeśli osoba jest dla Was szczególna i oszczędzaliście cały rok na prezent dla niej… To dla każdego, kto lubi jeździć na torze, albo w ogóle lubi adrenalinę (a to charakteryzuje każdego petrolheada), to nie można pominąć tej pozycji: GoPro Hero8

Ta kamera robi wszystko i potrafi słuchać czyli… jest sterowana głosem, więc koniec z nawoływaniem „ej włącz mi kamerę!” na polach przedstartowych :D. W razie czego z odpowiednią aplikacją kamerka „zwróci” nam podstawową telemetrię.
3. ZEGAREK
Opcja optymalna cenowo – nie za drogo, nie za tanio :). Kolekcja Automotive na pewno spodoba się osobie, której pasją są auta :). Może nie jest to klasyczny „sikor” do pokazywania przez szybę luksusowego auta, ale przeciętnego zjadacza chleba powinien ucieszyć :).
A jeśli ktoś jednak wolałby droższy zegarek, no to wiadomo…
4. LAP TIMER
Jeśli Wasz petrolhead jeździ czasem na tor, to z pewnością doceni urządzenie GPS, które zwróci mu dokładny feedback z tego, co wyprawiał na torze. Nasz wybór:
Nas przekonuje dokładność pomiarów (to nie to, co komórka), ale także olbrzymia ilość danych zbieranych przez urządzenie.
5. MULTITOOL
Nie wiedzieliśmy, czy dać to do gadżetów, czy do warsztatu ale… to jednak jest super bajer, który po prostu warto mieć przy sobie.
Umówmy się, nikt oprócz Kocura nie wozi ze sobą całego serwisu na co dzień, a takie „daily” też potrafi się zepsuć. Wtedy multitool ratuje sytuacje. Ratuje też, kiedy trzeba rozkręcić komputer, ukroić cytrynę, ogólnie ratuje zawsze. Co on tam ma, to poczytacie pod powyższym linkiem :).

WARSZTAT
Noooo, to, co „koty” lubią najbardziej :).
1. PASTA DO RĄK
Nasz absolutny numer jeden dla wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób muszą brudzić ręce czymś trudniejszym do zmycia, niż kurz. Tak, jak już pisaliśmy wcześniej w teście, nie niszczy rąk i to jest dla nas najważniejsze, bo szorowanie szczotami bardzo uwrażliwia skórę, piach z tradycyjnych past BHP myje fajnie ale pogarsza stan i jak pracować takimi rękami? A w dodatku ładnie pachnie cytrusami, wiec drogie Panie, nie będzie Wam facet walił terpentyną i podziękuje za ulgę. Będzie też mógł zacząć zmywać.
2. ZESTAW NARZĘDZI
Używaliśmy i to nam się sprawdza. Jest to pewne optimum jakości do ceny ale ważne, że jest to w zasadzie kompletny, podstawowy kit do samodzielnego majsterkowania przy aucie, no i grzechotki w różnych rozmiarach, co niezwykle przydaje się przy wszelkich naprawach.
3. KLUCZ UDAROWY
Akumulatorowy! To znaczy, że można go wziąć i iść pomóc koledze, bez kabli. Ma na tyle fajny moment obrotowy, że daje radę nawet w naszych ciężkich warunkach na serwisie rallycrossowym. Długo jeździliśmy wyłącznie z tym kluczem i dawał radę nawet zapieczonym śrubom i nakrętkom. Trzeba trochę pieniędzy na niego położyć, ale jest wart każdej złotówki.
4. ROZRUCHOWY POWER BANK
Przyznajemy bez bicia, że tego nie testowaliśmy ale… wpadło nam w oko i „brzmi” obiecująco. Teraz, w zimie, powinien być jak znalazł:
5. ZABEZPIECZENIA NA ZIMĘ
Zaraz spadnie śnieg, wysypią sól i nasze auta za chwilę skorodują. Aby tak się nie stało, warto je zabezpieczyć. Myśmy to już zrobili i okazało się to mega proste (szczegóły TUTAJ).
Polecamy następujące produkty:
Rubber Protex – jeśli Wasz petrolhead ma swój kompresor i pistolet
Rubber Protex w sprayu – jeśli nie ma 😛
Powyższe produkty przeznaczone są do profesjonalnego użytku, ale myśmy to sami ogarnęli w naszych „podwórkowych” warunkach, więc każdy majsterkowicz poradzi sobie z tym sam, wystarczą cztery kobyłki.
Jeśli zaś adresat tego prezentu często jeździ po kamieniach, drogach szutrowych, naszym zdaniem może nałożyć produkt, który zabezpieczy podwozie przed twardymi elementami latającymi.
Zasada nakładania Antigravitexu i Rubber Protexa jest taka sama :).
Powyższe oczywiście stosujemy „od dołu” auta :D, o lakier zadbamy za pomocą tego wosku:

Tego się Wasz petrolhead na 100% ucieszy, bo nakłada się super-łatwo i po szybkiej polerce zostawia naprawdę fajną, błyszczącą warstwę. Nadal jest to produkt profesjonalny, a nie żaden z półki z Tesco, wiec i profesjonalnego efektu można się spodziewać. Warto pamiętać, że nawoskowane porządnie auto dłużej pozostaje czyste, co w zimie będzie szczególnie przydatne.
Coś, co bardzo nam się spodobało i fajnie spełnia funkcję w zimie, kiedy przeważnie pada lub jest mróz, to niewidzialna wycieraczka.
Niewidzialna wycieraczka Liqui Moly
Ważną dla nas cechą tego produktu jest… łatwe nakładanie! Można to zrobić bez pomocy detailera, a produkt wypełnia też mikro-ryski w szybie, poprawiając tym samym widoczność. Drobny prezent, ale na pewno osoba jeżdżąca autem dużo doceni go.
Co do dodatków, to jeszcze bez tego „nie wychodzimy z domu”. Ten dodatek pływa w każdym kotowozie: Dwusiarczek molibdenu

Produkt bardzo fajnie zabezpiecza przed ewentualnym zerwaniem filmu olejowego, co może się wydarzyć przy kręceniu auta do wysokich obrotów lub zagrzaniu go podczas zabaw, a więc niezależnie od tego, czy Wasz petrolhead upala samochód na torze, czy będzie trenował poślizgi w zimie na parkingu pod Auchan, warto, żeby sobie tego nalał.

MOTORSPORT
Hator, Hator, Hator…
Noooo, od czego zacząć… od treningu, czy wyposażenia? Niech będzie, że:
1. TRENING
Najlepiej zacząć od symulatora. Myśmy na różnych eventach wypróbowali ten: Ragnar Simulator
Jesteśmy pewni, że KAŻDY petrolhead – czy początkujący, czy zaawansowany ucieszy się z vouchera na sesję na takim, profesjonalnym symulatorze. Odczucia nie do podrobienia! Do zrealizowania niestety wyłącznie w Częstochowie i Gdyni, ale naszym zdaniem warto zrobić sobie małą wycieczkę :).
Jeśli się spodoba, albo wiemy, że się podoba, no to fajnym, acz drogim (no, zależy dla kogo) prezentem będzie to: Logitech G29 Racing Wheel
Naszym zdaniem lepszą kierownicą do peceta jest G25 od tego samego producenta – jest nam po prostu łatwiej ją ustawić pod ultra-proste gry, ale też, jest to produkt już przedatowany i ciężki do zdobycia. G29 to z pewnością bardzo dobry wybór zarówno dla gadżeciarza, jak i osoby, która chce trenować jazdę na uczęszczanych także „w realu” torach. Kierownica nie wymaga montażu na specjalnych konstrukcjach, można ją przypiąć po prostu do stołu czy biurka, a po treningu/zabawie odpiąć i schować.
Każdy kierowca z pewnością powie, że po treningu równowagi jeździło mu się lepiej. Taki trening powoduje poprawienie tak zwanego „czucia głębokiego”, czyli rejestrowania bodźców i koordynowana nawet najmniejszych ścięgienek w organiźmie. Dzięki temu każdy nasz ruch jest bardziej precyzyjny, a dodatkowo ćwiczenie równowagi pozwala lepiej wyczuć, co dzieje się z autem. Do takiego treningu polecamy… Balance Board
Jej zaletą jest to, że nie jest tak wielka, jak np piłka do fitballu :). Po skończonym treningu czy zabawie deskę można schować za szafę, a walec do szuflady. A zabawa może być dobra nie tylko dla Waszego petrolheada, ale i dla całej rodziny :).
Kuglarstwo to również świetny pomysł na ćwiczenie przygotowujące do pracy w aucie na torze czy odcinku rajdowym. KOORDYNACJA! Dlatego żonglowanie w przypadku kierowcy to żadne wygłupy. Jak chcecie pomóc, kupcie mu to: Piłeczki kuglarskie
2. WYPOSAŻENIE
Jeśli Wasz petrolhead zdecydował się jeździć bardziej profesjonalnie, czyli przenieść swoje pasje na tor, to będzie na pewno kompletował po kolei wyposażenie bezpieczeństwa do swojego auta i dla siebie jako zawodnika.
Jeśli jest początkujący, to polecamy ten kask:
Świetny stosunek jakości do ceny, bardzo wygodny, trzeba tylko adresatowi prezentu zmierzyć głowę.
Jeśli zaś jest już profesjonalistą, to całe wyposażenie zawodnika stanie się wyborem bardzo osobistym, tu nie doradzimy :).
Jeśli początkuje, to przydadzą mu się również takie rękawiczki:
My je lubimy, bo zapewniają naprawdę dobry chwyt na kierownicy. Aby trafić z rozmiarem, trzeba zmienić obwód dłoni na wysokości kostek.
Jak już jesteśmy przy rękawicach na kierownicy, to… polecamy taką:
Nie jest droga, ale jest super wykonana, estetyczna i nie wygina się w „chińskie dzień dobry” pod chwytem rosłego chłopa. To nie jest żaden „chińczyk”! Turn One to francuska marka :).
A w czym chcielibyście „posadzić” Waszego petrolheada?

Ważne, aby miał homologację FIA. Na tym nie warto oszczędzać bo każdy, nawet najmniejszy „dzwon” w niewłaściwie skonstruowanym lub z niewłaściwych materiałów fotelu może się skończyć gorzej, niż w „seryjnym”.
Pasy bezpieczeństwa na początek polecamy takie, bo mają homologację E, czyli na drogę. Oznacza to, że spełniają wymogi bezpieczeństwa do poruszania się na polskich drogach i jeśli Wasz petrolhead nie jeździ na tor na lawecie, tylko na kołach, takie rozwiązanie będzie, powiedzmy, przyjazne dla Policji ;).
W aucie, nawet w sporcie amatorskim, fajnie jest mieć odpowiedni but. Taki, który nie będzie „zawadzał” między pedałami, nie ograniczy ruchów i będzie miał tak skonstruowaną podeszwę, żeby można było naprawdę precyzyjnie regulować dawkę paliwa gazem i pracę hamulca :). Dzisiaj polecamy te butki:
Nam się bardzo podoba ich stylówa, jest wiele kolorów do wyboru i nosi się je bardzo dobrze. No i cena nie powala, but to but :).
A jeśli Wasz petrolhead poszedł w mechanikę, a nie w kierowanie autem, to przyda mu się kombinezon ochronny:
Nie jest łatwo go uszkodzić ani mechanicznie, ani nawet przy spawaniu. Nie jest łatwo też go pobrudzić, jeśli nie ma na nim ciężkich, śmierdzących smarów, to my pierzemy taki strój w domowej pralce i dopiera się bez problemów. A jeśli są smary, to najpierw odmaczamy, a potem pierzemy w domowej pralce… Hehe.

COŚ DLA OKA
I na koniec… Zawsze fajnie jest dostać jakiś czaderski plakat. Myśmy zakochali się w tych:
No, to jesteście już gotowi do świąt z petrolheadem!
Enjoy!